Skorzystałam z możliwości zamówienia kosmetyczki z trzema słowami do wyboru. Wybrałam właśnie takie jak w tytule. To część (nowego?) etapu w rozgrywce z bestią. Czemu ostatecznej? “Pałka się przegła” jak mawia Ferdynand Kiepski. Nawet nie chcę wiedzieć które miejsce mam w tych wszystkich skalach postępu choroby. Fakt że w czasie rehabilitacji mieszkałam na dole, świadczy o tym że pewnie jedno z ostatnich. Po prostu na dole mieszkają ci którzy potrzebują pomocy. Po łóżku jest już tylko śmierć. Więc siłą rzeczy walka może być już tylko ostateczna. Właśnie nie inaczej, niż śmiercią Bestia najchętniej zakończyłaby tę SPRAWĘ. Gdybym tylko jej pozwoliła, zrobiłaby to już dawno temu. Miała wiele okazji i dużo czasu, tak samo zresztą jak ja. Tak właśnie, mnóstwo czasu i wiele okazji aby ćwiczyć i chociaż odwlec, to co proponuje mi choroba. Tak naprawdę to jedyne co pomaga, co choć trochę wyrównuje siły między mną a Bestią. W czasie gdy jeszcze. pracowałam, miałam dwie infekcje z gorączkami. Okazało się że to z powodu dosyć poważnej infekcji pęcherza przez którą trafiłam do szpitala na tydzień. Zrobiono mi tam rezonans, który nic nowego nie wykazał. Dali mi nawet sterydy po których czułam się niebiańsko (przez jakieś kilka dni). Po tamtych wydarzeniach obiecałam sobie że będę wypijać zalecane 2 litry wody codziennie. Trzymam się tego do dziś ze strachu przed cewnikiem, który był okropnym doświadczeniem. Ogółem w tym szpitalu było upiornie = leżałam na korytarzu i patrzyłam na ludzi którzy trafiali tam głównie po wylewach. Strach pomyśleć że jest ich tak wielu. W tym szpitalu ktoś puknął mnie w głowę. Był to mały robak który spadł wieczorem na moją głowę prosto na moje czoło. Poprosiłam wtedy mój mózg żeby w końcu się ogarnął więc stwarzam mu do tego najlepsze warunki (na tyle ile mogę). Trochę ćwiczę, dużo śpię. Zobaczymy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz