O TYM

Czemu z dołu? Chodzi o pewien status, ruchliwość i wolność. U mnie to wszystko jest na dole. Wszyscy informują wszystkich na bieżąco o kosmopolitycznych walorach swojego życia. Zauważam, że moje takie nie jest . Do niedawna mi się wydawało, że nie mam o czym pisać, nie robię przecież nic szczególnego, nie zbawiam świata, nie mam wybujałych zainteresowań. Nie miałam okazji nauczyć się pływać w tym, co Wy. Akurat jak miałam zacząć to przestałam chodzić…

Ostatnie kroki wykorzystałam na zejście do podziemia. W 2012 miał być koniec świata. Jak widać nie było, a za to okazało się, że mam okazję jeszcze raz przeżyć dzieciństwo. Syn to mój łącznik ze światem, na który wypięłam się dawno temu.

8 komentarzy:

  1. Matko życia - Mocni w Duchu
    http://www.youtube.com/watch?v=0LAof-n9KVI

    Wojtek

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę tu zaglądać...
    Podoba mi się :)

    pozdrawiam Cię ciepło
    z serca Gór Złotych

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam reportaż o tobie. I na pewno będę tutaj zaglądać. Super piszesz. Ja jestem chora na rzs . pozdrawiam Was ciepło:) Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo pesymistycznie tutaj. Ja też jestem chora ale cała w skowronkach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moc uśmiechów i pozdrowień a nawet piosenka dla Ciebie od nowo zdjagnozowanego:
    https://www.youtube.com/watch?v=KRMWCa8EvCw
    Tacy jak my nie możemy się poddawać, nawet jesli każdego nowego dnia przyjdzie nam zaczynać od zera! Buźka! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytalam wlasnie, ze ktos anonimowy jest chory i caly w skowronkach a tu tak pesymistycznie... Przypomniala mi sie taka oto historia: Odwiedzila kiedys moja mame jakas nieznana, nowozdiagnozowana kobietka. Skierowala ja do mojej mamy jakas wspolna znajoma, bo przeciez moja mama to taka Zelazna Dama SM-u, kazdego wesprze. Weszla do naszego mieszkania jak taka Pani Wiosna, cala w skowronkach, plena zycia, energii, bogini zycia z jakiegos slynnego musicalu powiedzialabym. Po godzinnej rozmowie (gadatliwa byla bardzo) a moze raczej dialogu, rozpoaczela sie czesc rozrywkowa. Pani Nowozdiagnozowana powiedziala cala w skowronkach, ze nie ma mocnych aby SM ja powalilo. Na dowod tego zaczela zakladac sobie nogi na szyje (byla bardzo elastyczna i gibka) po czym wstala i zaczela tanczyc, bo ona bardzo kochala tanczyc, w ogole kochala zycie... A mama w milczeniu patrzyla sie na nia i nic nie powiedziala tylko usmiechala sie do niej, tez by pewnie potanczyla gdyby mogla ale juz kiepsko nogami wloczyla. Pani "w skowronkach" poddala sie po roku, porzucona przez dzieci, cierpiaca w samotnosci... Zmarla kilka lat temu. Moja mama wciaz na warcie, wytrwale choc coraz slabiej. Zycze wszystkim spiewu skowronkow, nie tylko wtedy kiedy jest wiosna ale przede wszystkim wtedy kiedy uziemieni pretami klatki choroby wciaz mozeny slyszec jego piekny spiew.

    OdpowiedzUsuń