poniedziałek, 28 września 2015

Piąty, już ostatni

Poniedziałek
Wczoraj czytałam przed snem o toksycznych ludziach. Że nigdy nie przyznają się do błędu, szukają winy u innych. Już piąty tydzień siedzę z jednym bo niestety jest ojcem mojego dziecka. Potrzebuję też pomagierów w czynnościach dla mnie trudnych np. Robienie porannego mleczka. Oczywiście chętnie zrobię, ale 1. Z 1/3 wysypię 2. Kto to posprząta? Wkurza mnie słyszana niedawno wylpowiedź ktôrejś miss na wózku, która z kpiną w głosie powiedziałażeniejest jakąśtamlaską w dresie za którą stoipięciu pomagierôw i w ogóle. Ja mam ich owiele więcej, ale nie czuję się gorsza z tego powodu. W dresach jeżdżę na basen. Zresztą miss czy to na wózku czy w szpilkach muszą pieprzyć takie głupoty, by zrealizować jakiśtam wizerunek, najczęściej fałszywy. Na prawdę mało która niepełnosprawna kobieta mozepozwolić sobie na wózek za kilkanaście tysięcy, imprezy w centrumWarszawy, czy samochód. Jak ktoś tego nie zasponsoruje, to żyjesz za 600 i tyle. Gdyby nie mój tata- żołnierz i w miarę ogarnięta mama, żyłabym za -1600 zł. Dzieci nawet bym nie planowała, bo w domu byłaby bieda.  Do pracy by mnie nie przyjęli, bo skąd wzięłabym na ubrania i kosmetyki, żeby tam jakoś wyglądać. Dobrze, że promuje się wizerunek ładnego, mobilnego niepełnosprawnego. Może dzięki temu ci co mogą wezmą się za robotę. No ale ci co nie mogą? Im jest na bank przykro.

Przespałam chyba 6 godzin w dzień. Od jutra muszę przeżyć cztery dni. Nie mam pomysłu co zjeść w tym tygodniu. Trochę mrożonek, a dziś coś indyjskiego.

Nic nie napiszę we wtorek. Raz już pisałam i się nie zapisało. W sumie niczym się ten wtorek nie różni od innych wtorków....
Chyba że ostrym wkurwem na Andersa.
Byłam tam po pracy. Sadyści kazali brać numerek choć przyszłam tylko zostawić papiery do tego podjadu. Poprosiłam asystenta żebyśmy zatrzymali się tam po drodze. Myślałam, że nie trzeba będzie czekać, a staliśmy ze 40 minut. Popłakałam siè ze złości,

Środa Miałam koszmar. Śniła mi się pewna atmosfera z dzieciństwa. To pewnie po tym SCONie. Nie cierpię tam jeździć. To siedlisko zla. Kwintesencja wszystkiego co najgorsze i najbardziej u upokażające. Zła energia. Istne piekło. Kto był ten wie.
...
Moje zmęczenie po pracy to też piekło. Na szczęście nie spadłam, choć mało ćwiczę. Zaledwie 300, bo wolę spać. I śpię tak długo, aż do 5.

Czwartek najgorzej wstać. Potem już jakoś idzie. Eggs robi dziwne rzeczy. Np położył mi dwa cukierki myśląc, że się pomylę i wezmę je za zatyczki do uszu. W ogóle prrzypierdala się do mnie, z nudów chyba. Wczoraj uparł się, żeby. COś gadać o jakimś telefonie. Mówię, że jestem zmęczona i nie rejestruję co do mnie mówi. Ten dalej swoje. Ewidentne chce mnie sprowokować. Ja olewam, nie każę mu sprzątać. Wiem, że już tylko do niedzieli muszę znosić jego obecność. Czy potem będzie lepiej? Będzie czysto. To napewno. A różne inne aspekty mieszkania z rodzicami po trzydziestce to już... No ale każdego pomagiera należy szanować jaki by nie był.
...
Patrzę na grafik i ku mej radości jutro mam wolne. Co ja pocznę z tym czasem? Nie trudno zgadnąć. Wyśpię się....
Ale jutro. Po pracy spotkałam się z przyjacielem. niE mogliśmy przestać gadać.
Ostatnio jakby zła energia z chybionej miłości zrekompensowała się dobrą z przyjaźni. Szykuję się psychicznie na powrót mamy. Wiem, że będzie to inna sytuacja. Też do przystosowania czy tu coś jest przechylonej? Już nie, ale nie cofnę tego. Każdy ruch palca jest na wagę złota. Jeszcze trwa ta pięciotygodniow sytuacja , w ktôrej Eggs jest obecny. Pech chciał, by urlop wypadł nam  tego samego dnia, a T jest w przedszkolu. Chcè być mistrzem Zen, który nie da się sprowokować i zrobi jeszcze o wiele więcej dla swojego mózgu. Wierzę w instynkt. A mam dwa w zasięgu. Ten sam, który wyostrza zmysły, gdy życie jest zagroźone. Ten sam, który kaźe broniç potomstwa. 
I skasowała mi się myśl o tej sytuacji,, która jest teraz. 

Piątek dzień kurwicy i zaciśniętych zębôw
Niesamowite, że czyjaś obecność może tak na człowieka działać...
Trochę nie mam szacunku do siebie, źe doprowadziłam do takiej sytuacji i teraz muszę ją znosić.  Po przedszkolu wysyłam chłopców na płac zabaw.
Mam chwilè, na relaks przy muzyce.  Wytrzymam jakoś do tej niedzieli.

Film instruktażowy dla mnie, dla nas.

Byłoby mi lepiej gdybym codzień tak robiła. Pełna godzina ćwiczeń. Na tym etapie mogę o nich zapomnieć tzn o stepperze czy orbitreku. A na wiosła niechętnie włażę, bo spadam z nich. 
Och jak chciałabym mieć więcej woli walki, by ćwiczyć więcej, tyle ile się należy mojemu ciału.

Sobota Trochę odpocznę, bo młody z Eggsem pojechali do Frania.
Ku mojej uciesze przyszedł dziś jeden z moich pomagierôw tato pyta: "Agnieszka, czy nie wybierasz się może  na basen?" O tak, z chęcią pójdę jutro. Moje gnaty błagają o to.
...
Dzisiejszego wieczoru mam już wszystko w d. Wiem , że już jutro będzie mama, która zadba o mnie, co zapewni mi spokój umysłu. Niemal tydzień temu po tej imprezie kategorycznie skończyłam z papieroskami, więc czuję się całkiem znośnie. Gdyby zadbać jeszcze o mięśnie, to już wgl. Już jutro poruszę nimi wszystkimi w wodzie. Ileżczłowiek jestspokojniejszy, gdy ma kompetentnego pomagiera.

Niedziela Budzę się wcześnie, przed 7. Odkąd rzuciłam palenie, ciągle jestem głodna i mam straszną ochotę na sos curry. Kupię sobie w środę lub nawet wtorek....,
...
Byłam na basenie o zbyt wczesnej godzinie. Pełno ludzi, nie było gdzie pływać.

niedziela, 20 września 2015

Czwarty tydzień matkowania na głębokiej wodzie

Jest parę osôb, które mi pomaga w codziennym funkcjonowaniu. Bez nich mnie by nie było. Pomagierzy to ważny skrawek mojego życia. Każdemu jestem wdzięczna i pełna szacunku do niego. Każdy z nich to wybitna osobowość.
Poniedziałek
Dziś, może dziś pośpię w końcu w ciągu dnia. 
...
Udało się po rehabilitacji i spałam aż 4 godziny.
<może już zbyt długo jestem sama, ale przeszkadza mi lekki odorek, który unosi się z  kanapy na której śpi mój były. Widać porzucił on zwyczaj mycia nóg co wieczór. Fuj.>
Proszę tatę, by przyszedł mi pomôc ze sprzątaniem itp. On przynajmniej zrobi to o cogo poproszę. Nie mam dziś siły na potyczki z byłym, który wiadomo, że będzie się migał od roboty. Nie dam rady wszystkiego zrobić sama, a przy dziecku trzeba być na bierząco. Nastawiłam pranie, ale ktoś musi je rozwiesić i jeszcze zebrać to, które już cały weekend...ech olać to idę spać. 4 godziny drzemki w ciągu dnia regenerują całkiem nieźle.

Wtorek Zrobiłam 600. Czuję się już dobrze. Przeżycie tych czterech dni będzie zatem łatwiejsze.
...
Czy to przez pogodę, czy to przez coś innego czułam się dziś bardzo źle. Brak siły w rękach i ból głowy. Nie mam siły nic napisać.

Środa  to samo co wczoraj. Chyba ten jad i nienawiść znacząco wpływa na mojà kondycję. Chciałam dobrze, żeby dziecko było przy ojcu,gdy mi ciężko ogarnąć temat wieczorami. Tadek tak bardzo go kocha. Ale jemu nie zaleŻy byśmy żyli w zgodzie. Krótko mówiąc jest, jak to on kłótliwy. Jak to śmiesznie musi wyglądać gdy próbuję już przysnąć i przypominam sobie o rzeczach typu "schować kompot do lodówki" i wykrzykuję z łóżka takie hasła. Wiem, że on raczej o tym nie pomyśli i o każdej pierdole muszę przypomnieć.

Czwartek Rano spinka znów. Kurde kto wpadł na głupi pomysł, żebym siedziała z tym typem tyle czasu? Niby cośtam pomoże, zajmie się dzieckiem po pracy , ale mój wkurw to zbyt wysoka cena. Wytrzymałam tyle, wytrzymam jeszcze trochę
...
Po robocie wykończona. Pustka w głowie. Idę spać na 1,5 godziny.
...

I pytanie, które mnie rozwaliło: 'A co ja dziś będę jadł, co mam zjeść?" Gadaliśmy o tym, by Tadka zabierał do siebie np. w weekendy, czy coś. Zapewniał mnie, że nauczył się gotować i będzie to robił dla niego. Przez 4 tygodnie nie raz miał okazję pokazać swoje umiejętności, ale jakoś tego nie zrobił. Gotuje po prostu to, co mu powiem. W tygodniu odmrażamy co jest w moich zapasach. Totalny brak jakiejś samokrytyki, przekonanie o własnej nieomylności, a efekty, takie jakie widać. Każdego dnia dziękuję sobie, że poszłam po rozum do głowy i skończyłam z tą fikcją, choć trwałam w niej latami. Ani pan domu, ani kucharz, ani ambitny, ani kochanek. Więc kto? Może pasożyt, który chętnie wykorzystywał  fakt, że esemówa nie ma wielkich szans na nic innego, więc bierze co jest. Pasożytuje na  swojej rodzinie (wliczajĄc 80 letnią babcię), więc czemu nie miałby na mnie? Nawet teraz nie ma własnej pasty do zębów, płynu do prania czy nawet szamponu. Nie widzi w tym nic niestosownego. Coś za coś. On idzie mi na pocztę, biobaZar, a ja kupuję mu rzeczy. Tak to funkcjonowało przez długi czas. Teraz mam małą sesję przypominającą i utwierdzającą mnie w tym, że miałam rację. Wyrzuciłam z mojego domu typa, który nie tylko nie robił nic, by ten dom był domem, a nawet nie płacił rachunków. Taki cwaniaczek. Było coś jeszcze, może kiedyś o tym napiszę. Powinnam opisać historię tej gówno wartej niby miłości. Ku przestrodze, bo jestem pewna, że wiele esemówek tak żyje. Z chujem, który myśli, że jesteś mu tak wdzięczna, że jest z tobą mimo choroby. Że myślisz, że może lepszy rydz niż nic.
 
Dobranoc. I jeszcze mi się przypomniało jak dziś jeden z asystentów był oburzony tym, że we własnym zakresie muszè dokładać forsę do podjazdu.
Dlaczego w Krakowie PFRON daje 95% a u nas tylko 80%? Dlaczego muszę
 żebrać gdzie się da, by jakoś uzbierać te 6000? Chcę tylko wyjść z domu, godnie zjechać z tych pieprznych schodów.
Piątek Uczciwie robię 600. Budzik przestawiam do 5.30. Z czasem potrzebuję kolejnych ułatwień. Najpierw była jedna kula, potem dwie, potem chodzik, wózek, trzymadła do kibla.
Teraz przyszedł czas na spec myszkę i obcinacz do paznokci. Mam coraz więcej problemów ze wszystkim co robię i coraz mniej siły, by żyć normalnie. Gdy jestem zmęczona, to ręce trzęsą mi się tak, że nic nie idzie zrobić. Gubię kolejne soczewki.

Tadzio dziś wspaniałe się spisal na swojej pierwszej wizycie u stomatologa. Jest cudowny. Mama dumna. Gryzie też dzieci w przedszkolu, gdy idzie o zabawki. Za wszelką cenę chce postawić na swoim. Mały terrorysta. Na troskę i uwagę dla niego zawsze będę mieć siłę. Współpracujemy. Rano muszę go ubrać, co dla esema z moim stażem jest pewnym wysiłkiem. Trochę mi pomaga, celując do dziury w spodniach. Ma 3 lata, trochę już umie. "Pomóż Agowi" krzyczy do Eggsa wieczorem, gdy nie mogę wcelować pastą do szczoteczki.

Chciałabym mieć siłę, by więcej czasu spędzać z fajnymi ludmi, których czasem spotykam.
Jutro idę na imprezę, którą odchoruję. Kacyk i Esem nie idą w parze. Martwię się trochę, bo wiem, że mama chce wyjechać jeszcze na kilka dni w październiku. Może poproszę wtedy tatę o pomoc. Zamieszkałby na kanapie, jak Eggs i pomógłby mi rano i wieczorem.. Tadka kładłabym trochę wcześniej i spałby ze mną. To tylko parę dni. Mama, moja najlepsza menagerka zrobi mi jedzenie na zapas. Dam radę jak zwykle
"Ja jestem król. Ty jesteś księżniczka
"- mówi Tadek.

Był sobie weekend
Boże, nie mogłabym tak co tydzień.
Było fajnie. Na swój sposób, bo nigdy nie mogę do koñca się wyluzować, czy za bardzo zmasakrować. Zawsze czuję jakbym przybyła z innego świata. I że typowe życie jest mi tak obce. Nie to, żebym za nim tęskniła, bo nawet go nie znam. Ciągle na polu bitwy, jak jakiś ufoludek, który z międzyplanetarnych wypraw wojennych wpadł na chwile na praską imprezkę. Ludzka egzystencja jest sobie przy ziemi, a agowa określana, jakże często- "how brave you are".
Jestem taka samotna.

Tadek ma ostatnio fazę na gryzienie dzieci w przedszkolu. Nie że jakoś całkiem, tylko w konkretnych sytuacjach, gdy idzie o zabawki. Rozmawiałam z przyjacielem na ten temat. To tata 4,5 letniego Julka. Rzeczowe wnioski o tym przyszły mi przyszły mi dopiero po wyspaniu się w domu. W trakcie takiej imprezy jestem w stanie conajwyżej siedzieć i robić głupie miny. Głośna muzyka, półmrok, kibel, pęcherz, ślepotaA oszałamiają mnie, ograniczają moją percepcję i tak już kurwa ograniczoną. Nic nie przychodzi mi do głowy, No może poza wizją planety, z ktôrej mogłabym pochodzić. Pierwsze o co pytam to słomki, myśle, że fajnie by było wcelować szlugiem
 do popielniczki. Staram się przypomnieć sobie jak wiele płynów pomieści mój pęcherz. Takie sprawy. Nastawiam się na odbiôr energetyczny. Zgodne to z moją naturą , więc nie boli. Nie bez powodu moje lubione zajęcie to cykl relacji we własnym łóżku. Cykl relacji? Tym razem ten głupi przewidywacz tekstu poszedł już za daleko. To jest kolejna rzecz, ktôra 
Mnie wkurza. Niepasująca słowo w trakcie zdania to sprawka tego gôwna. Nie patrzę na to, co piszę, a już na pewno nie dostrzegam kątem oka tej podpowiedzi, niebieskiej na białym tle.. Można oszaleć. I ja oszalałam już chyba. Jak mam nie oszalEć skoro niemal każdego dnia nie mam prewności, że nie rozwalę sobie ryja na tych pieprznych schodach.  


poniedziałek, 14 września 2015

Trzeci tydzień z Tadkiem


Poniedziałek
Po rehabilitacji kimnę sie jeszcze dwie godzinki. Potem przyjdzie jeden z moich pomagierów, by pomóc mi pokonać schody i iść do lekarza po receptę.
Dziecko w przedszkolu. Wszystko gra. Jutro pracka.
...
Tak sobie myślę, że gdybym w nocy przemogła się i zrobiła te 500 albo 600 kroczków, to nie musiałabym wstawać tak rano tylko np o 5. Wtedy miałabym czas nawet na wiosła do 5.30. 
...
Idę spać przed 19.jutro ciężki dzień. Jeden z czterech. Dziś Tadek tytułuje się "Szybki mistrz"

Wtorek praktycznie nie spałam z powodu zęba. Wszystkie mam wyleczone, ale górna szóstka była z rok temu o krok od kanałowego. Dentystka ją zaplombowała, lecz ostrzegła, że ząb może być nadwrażliwy. No i był, a teraz to już mnie naprawdę boli, więc pewnie i tak trzeba będzie go umartwić.
...
Wczoraj odwołali mi asystenta na powrót, macham więc sama. Po schodach pomaga mi kuzynka. Gdy wracam już do domu kompletnie tracę wiarę i czuję się osaczona tym wszystkim. Mieszkanie nie jest zbyt czyste. Pan domu sprząta tylko z  z wierzchu, ja wcale. Wszystkie posiłki muszę wymyšać sama. O zbyt wiele muszę siè martwić, żeby wszystko było dopilnowane  jak trzeba. Odpowiednie ubranka dla dziecka, jego wyżywienie, stomatolog i rôżne domowe sprawy- to już wystarczy, by czuć się osaczonym, mając tak mizerne zasoby energetyczne jak ja. Nie mam przy sobie nikogo kto miałby kontrolę nad tym wszystkim i bez problemu przejął i wykonał rôżne obowiązki. Dla zdrowej kobiety to nie problem, przecież to normalne życiowe sprawiały, nic wielkiego. Ja w bonusie mam jeszcze te koszmarne objawy, trzęsące się ręce, brak sił i ślepota. Oprócz pracy, rehabilitacji, zwykłych potrzeb. Liczę więc dni do powrotu mamy, ktôra we wszystkim mi pomoże i zadba o więcej., niż ja jestem w stanie. Ze mnie też żadna pani domu. Chujowa pani domu.
Będzie dobrze. Uśmiech i obecność synka wynagradzają wszelkie bóle i niepowodzenia.
Nastawiam budzik na 5.15. Jest
Prawie 20 a ja jeszcze nie śpię przez kofeinę w lekach przeciwbólowych. Drugiej takiej nocy nie przeżyję. Nałykałam się przeciwbólowego świństwa. Rano zrobię jakieś minimum ćwiczeń i tyle.

Środa. Obudziłam się o 2 i próbowałam zasnąć aż do budzika. Potem ktoś doprowadził mnie do białej gorączki. Jeden wkurw rano zabiera energię na resztę dnia. Dzień wiec zwalony, bez ćwiczeñ i z pełną pogardą dla tego kogoś. Pogarda wycieńcza. W przyszłym roku trzeba wymyślić coś innego, niż siedzenie w ten sposôb. To jest koszmarne i szkodliwe dla zdrowia. Już po tygodniu miałam dość a teraz to już w ogóle. Dobrze, że bywają i lepsze chwile i w sumie jest ok. Nie jest źle,, da się wytrzymać, ludzie majà gorsze problemy.
Na przykład tacy uchodźcy. Ludzie się dziwią, że większość to faceci. Ja też bym chłopa najpierw wysłała na przeszpiegi , zwłaszcza, że to inna kultura. To tacy ludzie jak my. Powinniśmy im pomóc, nawet przyjąć do domu. Zwłaszcza tych z dziećmi. Oni widzieli straszne rzeczy   ukrzyżowania o wiele bardziej spektakularne od tego, ktôre tak wielbi 90% tego kraju. Ludzie niektórzy to hipokryci. Łkają nad zdjęciem wojennym, a głupim zasiłkiem się nie podzielą. Zbliża się zima. Podobno chrześcijaństwo lepsze od islamu.
...
Zapisałam Tadka na wizytè do stomatoga. Tak kontrolnie. Za to z moim zębem coś się dzieje. Nie lubię bonusowego cierpienia, bo choroba przysparza mi go wystarczająco. Najbardziej gdy wracam z pracy i ostatnia rzecz jaką musZę zrobiç to wejśç na łóżko. Mam trochè za wysoki materac i na takim max zmęczeniu czasem zdarzy mi się spaść. Tato zamontował mi linę, bym  w razie czego wciągnęła się po niej wtedy właśnie płaczę z bezsilności i mam zarzuty do siebie, że za mało ćwiczę i nawet nie mam siły stanąć na nogach
...
Znôw budzę się ok 2. Tym razem robię 600 kroczków.,

Czwartek I śpię sobie dalej. Rano czuję się zadziwiająco dobrze. W ciągu dnia nie łykałam nawet żadnych wspomagaczy.
..,
Uwielbiam pracować.  To moja odrobina normalności.
Tylko mnie wewnętrznie jakoś niszczy fakt, ze ktoś, kto mówili "kocham", teraz mnie nienawidzi. 
... 
Ale dziś zawiesze broni, bo oboje cierpimy na ból zatok. Jego boli ucho a mnie ząb i pół twarzy.. Jutro znów piątek, .znów dożyłam.
Połknęłam dziś 3 tabletki z efedryną i teraz nie mogę spać. 
...
Wypiłam dwa łyki wódy i zasnęłam ok 21, czyli nienajgorzej. Najdziwniejsze jest to, że którąś noc z kolei budzę się dokładnie o 1.17. Dziś znôw wykorzystałam ten czas na zrobienie 600 kroczkôw. Pośpię dłużej. 4.01.to nieludzka pora. Pośpię do 5.30. I tak sobie myślę, że może fizycznie mam malutko siły, ale za to psychicznie mam jej całe mnôstwo. Będę walczyć do ostatniej krwi, a na każdą porażkę znajdę sposób, taki jak lina na moim łóżku. Choć nie raz wyję z bezsilności, to wiem, że to i tak ja decydujè co robić z takim a nie innym stanem rzeczy. Hmm gorzej gdy to są złe decyzje. Na przykład decyzja o przestawianiu budzika do oporu kosztem ćwiczeń.
...
Pod wieczór dosyrzegam tragikomizm sytuacji, w której biorę udziałł. Z pracy dziś  przywiózł mnie tato. Po drodze pojechaliśmy do PCPR po po moje orzeczenie. Pół godziny stania w kolejce tylko po to, by dowiedzieć się, że wysłali je pocztą. Potem już w domu  mój tato gotuje obiad wymyślony przeze mnie dla Tadka. Ja postanawiam uprzątnąć moje magiczne pudełko, które trzymam w łóżku. Jak już w nim leżę, to nie chce mi siè z niego wstawać. Kilka rzeczy muszę mieć zatem pod rękà. Wyłożyłam wszystko na stół i wygląda to właśnie tak:
Słodycze, zatyczki do uszu, klapki na oczy, witaminy, melatonina, LDN. 

Śmiesznie tak, mój ojciec gotuje, a ja wykładam te specjały na stół i wybieram papierki po cukierkach spośród nich.

Sobota 7.20. "Mamo wstawaj"
Mama mi wczoraj powiedziała, że to dobrze o mnie świadczy, że stwarzam jego tacie warunki do opieki nad dzieckiem, ale czas z tym skończyć, bo on nas wszystkich terroryzuje. Wie, że nikt nie da dziecka pod opiekę komuś kto nie gotuje, nie sprzàta, śpi pod brudną pościelą i za nic w świecie nie nagnie się, by to zmienić. Ma własne mieszkanie, lecz ani razu nie zaprosił tam dziecka, czy mnie. Woli zajmować się nim tutaj. To jest głupi układ.
...
Tylle bym napisała, ale nie mam siły. Cały dzień z T wykończył mnie.

Niedziela Młody spał do 9. To śpioszek jak mama i tata. Z przyjemnością się wykańczam przy nim. Patrzenie i branie udziału w jego rozwoju to najcudniejsza rzecz na świecie. Czuję, że taki instynkt ma siłę o wiele większą od esema.
...
Czytałam gdzieśładnych parę lat temu, że Esem bierze się ze smutku. Coś w tym jest.
A tak w ogóle to w tym tygodniu nic dobrego nie zrobiłam dla swojego ciała. Nawet najlepszy pomagier nie zrobi za ciebie jedynej roboty, którą sam musisz wykonać. 

poniedziałek, 7 września 2015

2 tydzień z Tadziem


Poniedziałek Dziś siedzimy w domu, ja i Tadek. Kaszle okropnie. Nie wiem czy przejdzie mu do jutra. Dokładnie 3 lata temu wszystko wywróciło się do góry nogami. Taka złość nie raz czuję, gdy leżę bez sił obok niego. On rośnie, rozwija się, a ja nie mam coraz bardziej siły, trzęsą mi się ręce, już nie mogę.
...
Dziś jestem zméczona już przed południem i nawet piżamy jeszcze nie zdjęłam. Dobrze, że jest telewizja, to przynajmniej młody aż tak się nie nudzi. Coś upichciłam, coś stłukłam, rozlałem pełno wody. Zwykle czynności sprawiają mi problem, ale Tadek już się do tego przyzwyczaił. Cierpliwie czeka na trzecią już porcję herbatki lipowo- malinowej. Czasem krzyczy "Pomocy" albo "Mamo ratuj", więc cieszę się, że mogę w czymś mu pomóc i uratować, gdy trzeba. Czwarta lipa w drodze a i ja przy okazji zrobię sobię zieloną herbatkę. Do 17 muszę wytrzymać i na zmęczenie nie zwracać uwagi. Robię mozzarellę z pomidorami. Zawartość torebki wylewa mi się na kolana i organy. Rzepakowy stanowczo nie pasuje do mozzarelli, ale nie miałam innego. Tadek wyjąłł wszystkie  wafle z folii, po czym zgniótł opakowanie. Ciekawe kto to wszystko posprząta?
Zjedliśmy torcik.


  Jutro komisja na Andersa. ZUS dał mi rentę na stałe. Pamiętam jak 4 lata temu baba mówiła na komisji, że może coś wynajdą i będę zdrowa. Jakoś nie wynaleźli.
... Mnie też coś bierze chyba

Wtorek Tadek jeszczekaszle, ale do przedszkola poszedł, zaprowadzony przez moją sąsiadkę. Dziś dzień komisji, w pracy wzięłam wolne. Śpię niemal do południa po wyjściu T. Robię ćwiczenia przy drabince. Mam katar iczuję ogólne osłabienie. Zajadam późne, lecz zdrowe śniadanko- kasza gryczana ze śliwkami, borówkami, słonecznikiem i syropem daktylowymi,
...
Ogólnie mam dziś dyskomfort i lekki lęk o najbliższe tygodnie. Na eksie wcale nie mogę polegać. Dzwoniła dziś pani z przedszkola, że Tadek nie ma zapasowych gaci. Myślałam, że on tego pilnuje, a"przecieźobiecał, że będzie. Nawet nie odebrał obsikanych gaci a codziennie go odbiera przecież.
..,.
Gdy jestem na komisji, myślę o ttym co môwiłaa miss na wôzku o dresach i pomagierach.
Idę spać przed  20.

Środa  Dziś wszystko nie tak od rana. Zrero ćwiczeń, bo źle mi  z powodu infekcji. I poranne sprzeczki z A,, który oskarżył mnie, że schowałem mu okulary. Serce mnie boli, że dziecko musi na to patrzeć. Zaciskam zęby, ale to nie zawsze jest skuteczne.
...
O 15.10  spowrotem w łóżku. Zmęczenie i katar doprowadzają mnie do łez.
Oboje jesteśmy chorzy. Kichamy prychamy, narzekamy. Ja nie ćwiczę. Żegnaj stepperze,
Wczoraj na komisji doktor powiedziała, że nie musi mnie badać, bo już po ruchach moich rąk widać objawy móżdżkowe. A to czego nie widać? Jest we mnie i nieudolnie próbuję to opisać z telefonu. Dziś spałam od 15.10. Do 17.20. Teraz jest 19.10. Smutno mi że słabo się wkręcam w ostatnie godziny dnia Tadka i wzruszam się jak on to rozumie. Buziak dla mnie, mleczko, bajeczka i, ząbki pod opieką taty.

Czwartek to już przetrwanie. Wstaję jak najpóźniej się da. Niemal o 6. Okropny katar i osłabienie. Poszłabym na lekarskie, ale nie mogę, bo w robocie mam straszne zaległości. Wytrzymam jakoś te dwa dni. Nie mam gorączki, więc chyba się da. Szkoda tylko ćwiczeń, ale nie mam siły i nic nie poradzę. Śniło mi się, źe całkiem zaspałam. Leków nie biorę. Nie po to codzień jem kaszę i jakieś wodorosty, by w czasie infekcji faszerować się gripeksami. Organizm sam się uporał. Dziś już jest lepiej, niż wczoraj. A.chory zostaje w domu. Proszę  go, by poodkurzał i umył podłogè. Ciekawe czy wykona to zadanie w czasie mojej nieobecności, czy jak zwykle będzie się migał, tak jak do tej pory. Raz przyszedł tu mój ojciec, zlitował się i umył podłogę. Na rezydenta nie ma co liczyć.
Boże tak mi wstyd, że związałam się z kimś tak podłym. Mam za swoje.za swoją naiwność i głupotę. Nie czuję siè bezpiecznie z tym leniuchem w domu. . Sytuacja zmusza mnie do tego, by u mnie siedział. Z pracy wracam zbyt zmęczona, by do wieczora ogarniaç jeszcze  dziecko. Ech, dobra, może samo się rozwiąże. Póki co zaciskam zèby na jego stękanie, bo przecieź jest chory. Zbyt chory, by sprzàtać, czy wyrzucić brudne ubranie do kosza. Czy on nie może iść do domu? Przy nim czuję jak beznadziejne jest moje życie i jak niewiele jestem warta....
Zbieram siè do spania już o 18. Chciałabym się wyspać i nie przestawiać tego budzika. Brak ćwiczeń stanowczo pogarsza moją sytuację. Przed snem słucham audio opowiadań Kinga, ktôre oderwą mnie na chwilę od mojego małego świata.

Dożyłam piątku Z dziurawym mózgiem to wyczyn. Cały dzień myślę o tym, co pôźniej opiszę, bo w pracy mi się nie chce.
...
Tadek rano pyta: "Mamo, lubisz Tadzia?" "Tak lubię i kocham mojego synka"-  odpowiadam. "Mamo a lubisz tatę?" To pytanie mnie zdjęło. Jakoś wybrnęłam a może i nie, bo w pierwszym odruchu powiedziałam, że nie, nie chcąc kłamać. Chyba źle zerobiłam i teraz mnie to gryzie.
...
Wieczorem w rodzinnej atmosferze smaźymy (ex smaży) racuchy ze śliwkami i cynamonem. Ja oczywiście padnięta do granic. Nie chce mi się nawet myśleć  o zawiłościach związanych z platformà schodową dla niepełnosprawnych, którą usiłuję sobie załatwić. Wniosek doPCPR złożyłam w zeszłym roku. Kilka tygodA temu dowiedziam się, że on zostanie rozpatrzony i nawet zrealizowany niedługo. Już ogarnęłam prawie większość bezsensownych kwitów w stylu zaświadczenie od lekarza, że jeżdźę na wózku. Brakuje mi też pozwolenia od wspólnoty, ktôra zachciała z kolei podpisów wszystkichlokatorów. . Nie bardzo teź chce mi ta wspólnota sfinansować 20% które muszę bulić sama. Brakuje mi 6.000. Na subkoncie nie mam tyle, więc muszę wyruszyć po pomoc do systemu. Mógłby w końcu ten nasz system kochany trochę oddaćz ogromnych podatków, które zabiera nam wszystkim ( na nasze własne życzenie, w końcu ktoś wybiera tych palantów z sejmu). A więc najpierw pomoc społeczna i ich znany i lubiany zasiłek celowy. Potem np. Gmina i fundusz socjalny w robocie. No i subkontowe zebractwo. Żeby w końcu wyjechać jak człowiek z domu. Z mojego betonowego więzienia. Może się jakoś uzbiera. Jestem dobrej myśli. ...
Zwłaszcza, że przed chwilà zobaczyłam zdjęcie, które będę rozsyłać z prośbą do zwykłych ludzi o pomoc.  Zrzutka na 20 % tego pomagajdła. Pomagierzy&Pomagajdła. To znacząca część mojego światka. Mało sie w nim dzieje a jakże on wypełniający.

Sobota "Czego nie zrobię dziś, zawsze mogę zrobić jutro" to słowa byłego na wiadomość, że wypadałoby tu w koñcu posprzątać. Super.
...
Tadzio codziennie powtarza, że chce jechać do Frania w sobotę. Nie wiem czy jechać z nimi. W sumie wol sobie pospać, i tak zrobię.
....
Spałam 4 godziny. Odpoczęłam trochę, zwłaszcza od wiadomo kogo. Trzeba jakoś rozwiązać sytuację w najbliższym czasie. Ma mieszkanie, może zabierać dziecko do siebie. No tak, tylko kto da trzylatka komuś kto na obiad jada popcorn z mikrofali i nawet nie umie gotować. Na pewno nie ja. Chyba bym umarła ze strachu.

...
I tak sobie weekend spędzam bez sensu. Zrobiłam 130wioseł i 300 kroczków. Jutro basen w końcu. Tato mnie zabierze. Przyjaciółka zaprosiła na urodziny. Kurde poszłabym, ale się boję. Nie wiem jak bym wróciła. Z drugiej strony to kuszące dla odmiany pogadać ze zwykłymi ludźmi.  Po takiej imprezie zdychałabym do wtorku, ale czasem warto pozdychać. Boję się wyłazić, gdy nie ma mojej matki w domu. Adam mógłby zostać z dzieckiem. Pomyślę. Kurde czemu to wszystko jest takie skomplikowane?
Nie wspomnę, że wstydzę się tych objawów, rąk, ktôre nie mogą wcelować, drżąc przy tym. Na zdjęciu przy tych schodach wyszłam okropnie, tak jakoś się pochyliłam na nim. Widać, że Esem mnie nieźle skosił od 1999 r. A to tylko ułamek tego, czego nie widać, co czuję w środku. Nie żebym się użalała, ale jakoś ciężko mi się z tym pogodzić, że umarłam za życia. Mój synek dziś w gościach, popłakujàc mówił, że chce do mamy. Ta właśnie część mnie jest żywa i ma się dobrze.

Niedziela ech gdybym tylko zawsze czuła się tak dobrze jak rano. Mój mały ninja biega po mieszkaniu i w połączeniu z tym pierwszym to cudowne. Robię ćwiczenia, też na wiosłach, spotem, jeśli przyjdzie mój tato, chcę basenu.
..
Była to cudowna półgodzinna sesja, ktôra zajęła łącznie ze dwie godziny. Wyczerpałam się. Totalnie. Poruszyłam wszelkimi mięśniami pływając w tę i spowrotem żabką z makaronem pod pachami. I jeszcze na  plecach i nieudolnym pieskiem. To uczucie gdy życie płynie tam gdzie go dawno nie było.
Boże gdyby robić takie coś codziennie to człowiek byłby sprawny nawet na tych czterech kółkach. JTo się nazywa chyba mobilność w stabilności.  niestety mogę robić to tylko raz na jakiś czas. Wioślarz to nie to samo. Ledwo na niego wchodzę, więc też nie ćwiczę na nim super często. Ostatnio może raz na tydzień. To o wiele za rzadko, by czuć życie w ciele.
Jutro włączy mi się większa czujka, przede mmną ostatnia noc bez tej czujki, którą mam zawsze gdy pracuję. Budzę się wtedy mniej więcej co 3 godziny, sprawdzam godzinę, czasem nie mogę zasnąć. Martwię się jak dam radę w pracy, czy pomarańczowe paski pojawią się na klawiaturze o 11, czy dopiero o 13.
 Czy da mi mózgowego kopa bodymax, magne b6,  a może czekoladka. Kawy w pracy nie pijam. Wpadłam przed sekundą na pomysł (tak wolno to piszę, że w międzyczasie wpadam na wiele pomysłów).Wpadłam więc na pomysł, by robić sobie zimną do pracy. Też dobra, a moźe kopnie i sprawi, że umysł się wytèży. Nie raz zdarza mi siè oddać pismo z sierotą, podwôjną kropką albo Ppanem zamiast Pani,
Nie zrobiłam wiele z tego co powinnam zrobić.w ten weekend. Jutro dzień będzie już krótki.  Tak się zakończył kolejny tydzień.
Przed snem snujè wyobrażenie o tym jakby tu wypijać widcej, zapominam o tym. Albo nie piję umyślnie, by nie sikać. Water daily się nie sprawdza przy moim trybie życia. Wystarczyłoby wypijać 2 butelki mineralnej 0,7 i jeszcze to co w pracy i by było ze dwa litry. W życiu až tyle nie wypijam. A powinnam.