poniedziałek, 19 października 2015

I następny

Poniedziałek Spadłam z wózka, gdy zamiatałam żwirek po kotach. Nie daję rady wstać po barierce, muszę więc czołgać się do kanapy, by z niej wejść na wózek. Cholernie mnie to dobija i płaczę po drodze z bezsilności. 
...
Nie mam idealnego planu na to wszystko. Nie mam siły mieć planu. Na wojnie wypadałoby mieć jakiś. Wojna trwa ciągle i nieprzerwanie. Kto wygrywa,? Wystarczy na mnie spojrzeć.
Potem znów spadam, tym razem z łóżka. Nie mogę dosięgnąć liny. Siedzę więc na podłodze i czekam aż ktoś przyjdzie. W takich chwilach czuję, że mam depresję i kompletnie sobie z niczym nie radzę.

Wtorek A rano myślę sobie:"Kto w dobrym humorze wstaje, temu wszystko się udaje". Więc staram się wstać właśnie w takim. Wczorajsze pierdzielenie się z kolejnym skierowaniem i tym bezsensownym wywiadem środowiskowm wyprowadziło mnie z równowagi.
Środa Poł nocy nie spałam po krótkiej wizycie Eggsa. Bez szczegółów, bo nie życzył sobie, bym o nim wspominała.
Czasem chyba wspominam, bo jak tu nie wspomnieć o największej porażce życia. Staram się nie rozpamiętywać. Nie zawsze mi to wychodzi. I też naleźy pamiętać, że nie zawsze przychylne oczy to czytają.

CzwartekWahałam się przez chwilę, ale nie zrobiłam tego, nie przestawiłam budzika na 5, olewając ćwiczenia. Dam radę, wiem że dam akurat dziś. A jutro już będę się cieszyć z piątku. A dziś. Tak jakoś wyszło,  że cieszę sie nawet z czwartku. Wygranie małej potyczki z własną słabością też potrafi dobrze nastawić. Do tego uśmiech Tadzia i już w pełnia szczęścia. W pracy nawet kilka przestąpnięć zrobię.
Piątek Wczoraj po przyjściu z pracy dostałam okropnej gorączki i jakiegoś nerwobóle i rzygania. Wszystkich wystraszyłam, łącznie z Tadkiem, ktôry z całą powagą spytał czy mama umarła. Nie idę dziś do pracy, jestem wycieńczona.
...
No ładnie, pierwszy raz w życiu mam zapalenie płuc.

 Dziś życie totalnie bez poczucia czasu i ćwiczeń. Wieczorem znów nadchodzi gorączka, ale nie tak wielka jak wczoraj. Oby antybiotyk zaczął działać, bo dłużej już tego nie wytrzymam. Plecy bolą mnie okropnie, gorączka wycieńcza, więc prawie się nie ruszam.

Sobota Wczoraj zjechała do mnie częśćść rodziny z okazji ślubu mojej kuzynki.  Dla mnie mega niewygodna sgtuacja; bo mam zapalenie płuc, lbrzuch mnie boli po antybiotykami,  głowa mnie boli też. Potrzebuję  spokoju raczej i mam go na czas tego wesela. Nigdzie nie poszłam 

☆Niedziela
 Piszę głównie z telefonu i tu wcale nie ma opcji, by pogubić ten tekst. Jest za to masa znaczków. Może kiedyś się dowiem, bo dopiero od dwóch dni mam ten telefon.
Przez to zapalenie płuc nie pójdę  zagłosować. Plecy przestały boleć, ale zaczęła głowa. Nic dziwnego,skoro w ciągu doby łykam garść tabletek. Rano próbowałam wstać i słabo mi to poszło. Ze dwa razy umiałam nogi, ale tak strasznie kręcono mi się w głowie. Taka infekcja doprowadzi mnie do jeszcze większego kalectwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz