poniedziałek, 4 stycznia 2016

Pierwszy tydzień nowego roku 2016

Poniedziałek
Zawsze na początku roku próbuję sobie przypomnieć jak czułam się rok temu. Mam wrażenie, że troszkę mniej się trzęsłam, lepiej pisałam, bardziej wstawałam. Cóż, w końcu to choroba postępująca. Nie jest mi żal, że ją mam. Ktoś musi i zawsze mogło być gorzej, bo przecież jest mnóstwo o wiele gorszych chorób. Cieszę się więc z tego, co mam. Doceniam swoje życie po brzegi wypełnione treścią. Mam ślicznego synka, małą perełkę w oceanie zawirowań wojennych.

Wtorek
Dzień zleci w pracy i na odpoczynku po pracy. Nie ma więc czasu na myslenie o tym, co sprawia mi przykrość. Czy można zbudować swoje szczęście na czyimś bólu i wyrwanym sercu? Wierzę w karmę.

Środa
Rekord snu  pobity- 13 godzin.  Mózg chciał tyle?
Jutro safari, które tak kocham i cenię. Przed oczami mam plan jutra. Czy będzie ok, gdy powiem:  mogłabym prosić o zamówienie dla mnie myszki dla niepełnosprawnych? Albo coś w tym stylu Nie
każdy wie, że pracodawca
Ma obowiàzek dostosować  miejsce pracy do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Wynika to z ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej ON.

Czwartek i piątek
Zrobiłam ostatniie 20 machnięć wiosłami. Nie daję rady już na nich ćwiczyć. Nawet nie dlatego ze nie mam siły. Nie mogę się odepchnać, bo zbyt trzęsą mi się rèce i tracę przez to równowagę.
Cóż i do tego trZeba  siè przystosowaç. Właśnie w takich chwilach esemy łatwo mog złapać depresjè i różne lęki
. Nie mogę sobie na to pozuwolić, choćby dlatego, że jeśli nie bèdè çwiczyć to w szybkim tempie pożegnam nawet  to minimum sprawności, która mi jeszcze została i jest mi potrzebna do funkcjonowania. Ciężko mi z tym, że  choroba robi ze mną  co zechce i dzieje się to tak szybko. Wspominałam o urządzeniu do ćwiczeń, adekwatnym do mojego stanu. Może na  siedzonku o szerokości tyłka nie usiedzè ale na fotelu z boczkami już tak. Wybadałam, obejrzałam kilka filmików i wykminiłam, że tak się da tylko na elektrycznym rotorze. Można tak i ręce i nogi. Pół godzinki przed pracą i trochè więcej w weekend. Może coś to da. Póki nie kupię, to pozostajà mi taśmy, te żałosne niby przysiady i zwykła gimnastyka. Na basen nie chodzè, bo po tym zapaleniu płuc jakoś obawiam siè inf.
Biorè zatem co jest. I nie narzekam.

Sobota
Kurde czy sprzęt rehabilìtacyjny musi byç tak drogi? Okazuje się  że to zabawa droższa niž wózek-  ok 19 tysięcy. Wyglàda na to,że przez jakiś czas nie bèdę mieć na czym ćwiczyć..

Niedziela
Rano gimnastykuję się na wszystkie znane mi sposoby. Zajmuje to ok.40 minut. Jestem załamana ceną tego rotora. Nawet užywany sporo kosztuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz