środa, 15 maja 2013

Jak sm przeszkadza w opiece nad dzieckiem

Edytuję to już chyba z tydzień. W tym przeszkadza, w tamtym i wychodzą same smuty.
Ktoś z mojej rodziny powiedział ponoć, że "w moim stanie" to cośtam i do tego mała wstawka szufladkująca wszystko jak trzeba. Gdy byłam w ciąży przeczytałam parę artykulików z serii "niepełnosprawnej zabrali dziecko". Przewrażliwiło mnie to nieco na punkcie czy moje dziecko jest aby na pewno dopilnowane tam gdzie trzeba. W tym samym czasie byłam na turnusie rehab. gdzie spotkałam się z odbiorem zakrawającym nieco o patologię. Jeden facet zapytał mnie nawet czy znam ojca. Jakby w jego wyobraźni nie mieściło się, że ktoś zapłodnił niepełnosprawną.  Cały turnus plotkował w tym temacie debatując zapewne nad zasadnością moich wyborów.
W sumie nie dziwota, gdy społeczeństwo jest karmione obrazami w stylu Jaworowiczowej. Może widzieliście? Jest laska, piękna jak kwiat  (ta z reportażu of kors). Chora na jedną z wielu chorób podobnych do mojej. Podobne objawy, wózek w kącie. Ona cała we łzach, jej facet też, zmawiają modlitwy, rodzina rozpacza, sąsiedzi nie dowierzają. Zawsze wszystko z tym katoholickim uniesieniem. Czuję to na spacerze trochę. Jestem trzecia płeć jak na to spojrzeć. Społeczny odbiór i tyle. Trudna jest droga emancypacji. Na szczęście, ta grupa ludzi, która negatywnie ocenia macierzyństwo niepełnosprawnych jest obecnie na tak zwanym wymarciu. Zresztą niepełnosprawnych jest coraz więcej choćby dlatego, że społeczeństwo się starzeje. Nie w Warszawie oczywiście. Do żłobka, który jest obok mojego bloku czeka 500 dzieci. Już zaczynam załatwianie. 
Każdy orze jak może i na wszystko można znaleźć sposób tak, by małe bobo zaznało miłości wraz ze wszystkimi usługami, które się mu należą jako bobasowi. W końcu teraz jest jego czas i muszę mu to zapewnić. To poprzednie zdanie było stanowczo za długie, więc zaczynam opis tego, co niby proste, a kto by pomyślał.
BHP
Pewne rzeczy można przewidzieć i np. od razu wiedziałam, że klasyczne łóżeczko, czy przewijak to nie dla mnie. Muszę zrobić jak najwięcej rzeczy przy nim sama, bo taka moja rola. Pogodziłam się z tym, że nie poskaczemy, ale że nie mogę go przewinąć, czy włożyć do łóżeczka to już gorzej. Na szczęście są takie przykręcane do ściany i z opuszczanym bokiem, więc dziecko da się zrobić, obrobić "z wózka". Esemowy grunt w tym, czynności te wykonywać trzeba co dzień, po kilkanaście razy, niezależnie od samopoczucia i nie raz przy akompaniamencie albo z zaskoczenia. Zdrowa kobieta nie raz jest u kresu sił, a chora tak jak ja, nie może sobie na ten kres pozwolić. Nie ma co udawać zdrowej i lepiej korzystać z wszelkiej pomocy, lecz nie pozostawać biernym. Moim dzieckiem opiekuje się kilka osób, każdy chce wtrącić jakieś cenne rady, a niepełnosprawnego łatwo zdominować. Chodzi mi o to, że nie chcę by ktoś inny, niż ja i jego tata wychowywał mego synka. Chcę, by wiedział, że jego mama to ja, Agnieszka, która jak jedna z wielu ma pod górkę. Żyję sobie po prostu na samym dole, moje rolki dawno na śmietniku.
 (sm) przeszkadza - to pewne. Cały czas mam świadomość, że mogę być jeszcze bardziej sparaliżowana, jeśli będę się przemęczać i pozwolę polecieć grubiej tym wszystkim objawom. (to smut właśnie)
Zmęczenie. Każdy esemowiec wie, że z tym nie ma żartów. Dziecko wymaga sporych zasobów energii praktycznie o każdej porze dnia i nocy. Brak snu, ogólny stres potrafią wykończyć w tydzień. Dlatego ważne jest, by znaleźć czas na regenerację i odpoczynek. Na początku to była ostatnia rzecz o jakiej myślałam. Leżałam w szpitalnym łóżku i zastanawiałam się nad tymi samymi rzeczami, co wszystkie matki plus to jaki wpływ na moje macierzyństwo ma esem. Byłam bardzo przygnębiona, bo nie mogłam zajmować się dzieckiem. Totalnie dobijał mnie fakt, że będzie ono oczekiwać ode mnie noszenia na rękach a ja nie mogę mu tego dać. Nieprzyjemne uczucie, ale do przejścia. W każdym razie poczucie straty to stan, który towarzyszy sm.
Spacery
Samodzielnie nie jestem w stanie wyjść z domu. Na spacer wychodzą więc z nim wszyscy oprócz mnie. Nie, żebym o to nie dbała. Pozwalam na to tylko najbliższym osobom.  Ja czasami jestem towarzysko, na dworze. Na mieście pełno barier (cmok w stronę Kulawej) ja raczej ich unikam, niż walczę. Gdy uznam, że świeże powietrze jest więcej warte, niż dyskomfortowa podróż na dół, to z przyjemnością wychodzę. Zimą opuszczam moje betonowe więzienie naprawdę rzadko. A jak już wychodzę to tworzymy śmieszny pociąg, gdy ja pcham wózek i ktoś pcha mój.
Bezpieczeństwo
Dziecko jest ciężkie, wierci się, łatwo o wypadek. Gdy jestem z nim sama, poświęcam 100% uwagi tylko jemu. Inaczej zresztą się nie da, bo wszelkie moje działania zajmują mi więcej czasu, niż przeciętnie. Czasami jednak trzeba skorzystać z toalety, albo przygotować mleko. Wtedy najbezpieczniejsza jest podłoga
Depresja
Uśmiech dziecka odgania złe myśli i dodaje sił, ale nie da się żyć myśląc o sobie jak najgorzej.
Organizacja SCON w Warszawie sprawiła, że czuję się najgorszym śmieciem. To pewnie oznaka tego, że państwo nie daje rady z niepełnosprawnymi. Wina Tuska jak nic.


2 komentarze:

  1. Tadek potrzebuje Twojej miłości. I ma ją na 1000%. Wierz mi, to jest dla Niego najważniejsze. Jesteś świetną mamą, taką o jakiej wiele dzieci marzy. Kochającą, świadomą, mądrą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego obrażasz katolików? Przecież to, że ktoś Ciebie nie rozumie, czy piętnuje nie ma nic wspólnego z naszą religią, wręcz przeciwnie. Jezus uzdrawiał chorych, ani razu nie zrobił najmniejszej różnicy pomiędzy osobą pełno i niepełnosprawną cieleśnie. Papież Franciszek całuje ludzi, na których, dla większości z nas, nawet trudno jest patrzeć.
    Dużo jadu w Tobie.

    OdpowiedzUsuń